Czy aby nauczyć się rysować, potrzebne są jakieś specjalne zdolności, właściwe tylko nielicznym? Czy można tę umiejętność opanować, tak jak chodzenie czy pisanie? Zastanawiałeś się nad tym?
Bo ja postanowiłam to sprawdzić.
Jak to było ze mną?
Nigdy nie miałam talentu artystycznego, a przynajmniej edukacja szkolna nigdy go nie wykryła. Moje twory plastyczne były krzywe, oblepione klejem, a farby rozlewały się na kartce niczym kałuża. Rysunki były płaskie, koślawe i bez wyrazu.
Oceny z plastyki miałam dobre, ale tylko z tego względu, że panie nauczycielki popierały praktykę „Należy docenić wysiłek”. Czyli w wolnym tłumaczeniu: „Niech się czymś zajmą przez godzinę, a my będziemy mieć święty spokój i brak pretensji od rodziców”.
W związku z czym nawet nie zawracałam sobie głowy marzeniami w tym obszarze. I tylko popatrywałam na obrazki stworzone przez innych, z cichym westchnieniem „Też bym tak chciała…”.
Zawsze mnie ciągnęło do tworzenia. Zapisałam setki stron w Wordzie opowiadaniami. Sama z siebie nauczyłam się tworzyć szablony na blogi w HTML-u. Ale obszary artystyczne odpuściłam zupełnie.
W końcu postanowiłam to zmienić
Zaczęło się od rzuconego mimochodem zdania koleżanki studiującej architekturę: rysowania można się nauczyć. I przyczepiłam się tego zdania jak tonący brzytwy. Trochę się biłam z myślami, bo z drugiej strony płynęły komunikaty: Nie zajmuj się tym, stracisz tylko czas, nie nadajesz się do tego.
I wiesz co? W końcu pomyślałam: Screw this. Chcę rysować, to będę rysować. I pięć lat temu założyłam konto na deviantArcie.
Trzysta obrazków później…
Ćwiczenie zawsze przynosi postępy. Ale nie wierz mi na słowo: sam zobacz.
Aby zobrazować efekt moich ćwiczeń, postanowiłam przerysować obrazek sprzed pięciu lat. (Pozdrawiam wszystkich fanów Harry’ego Pottera i FMA Brotherhood!) Celowo wybrałam (po)tworek, który nie wykazuje nawet krzty ukrytych zdolności. Nawet jeśli uważasz, że nie masz talentu, nie wmówisz mi, że czegoś takiego nie potrafiłbyś narysować.
Poniżej ten sam rysunek narysowany wczoraj – pięć lat później. Pod wieloma względami wciąż niedoskonały – mogłabym wymienić całą listę słabych punktów. A mimo to uważam to za swój triumf: dałam radę. Nie poddałam się wymówkom i wyszłam poza ramy, które sama sobie stworzyłam.
Ale ja to ja – wciąż jestem w drodze, bawię się różnymi stylami i technikami, a czasem brakuje mi czasu czy chęci do żmudnych ćwiczeń.
Jeśli ten obrazek Cię nie przekonuje i uważasz, że jest zbyt mało spektakularny – zobacz przykład kogoś, kto zaszedł o wiele dalej. To porównanie pozwoliłam sobie zapożyczyć od Ilojleen, która ołówkami czy kredkami tworzy… magię. Inaczej nie potrafię tego nazwać.
To zestawienie jest moim osobistym motywatorem – pomaga, kiedy mam ochotę rzucić wszystko w kąt.
Jeśli chcesz prześledzić jej rozwój twórczy, zajrzyj do jej galerii – na pierwsze rysunki i na te ostatnie. Jest różnica, prawda?
Czy do rysowania potrzebny jest talent?
Daleko mi do mówców motywacyjnych, którzy wmawiają, że „możesz wszystko!”. Ale może czasem warto się zastanowić, czy nasze „nie potrafię”, „nie nadaję się” czy „nie mam talentu” to nie są po prostu wymówki.
Problem w tym, że nikt nie wymyślił, jak taki „talent do rysowania” wykryć i zmierzyć. A ja zawsze jestem nieufna wobec mętnych pojęć. Tak jak wobec różnych „norm”, które nie mają sensownego uzasadnienia.
Czy rysowanie jest dla każdego? Nie. Jeśli malowanie czy rysunek Cię nie pociągają, nie czujesz z tego frajdy – nie zmuszaj się. Chyba żadna siła na świecie nie skłoniłaby mnie do zapamiętania parametrów technicznych czy śledzenia rozgrywek piłki nożnej – mój mózg po prostu nie przyswaja takich informacji. Ale to nie jest kwestia tego, czy potrafisz, tylko tego, czy chcesz. „Chciałabym, ale nie mogę” nie jest wymówką.
Tak samo jeśli nie masz ochoty poświęcać dziesiątek czy nawet setek godzin na ćwiczenia. Masz pełne prawo decydować, co robisz w swoim życiu. I jeśli nie wybierasz ścieżki artysty, to jest całkowicie Twój wybór.
Jak to jest z tymi talentami?
Wydaje się, że świat rozumie talent jako zdolność do wykonywania jakiejś konkretnej czynności: liczenie, pisanie, rysowanie… Dla mnie to nie ma większego sensu. Wyobraź sobie tego biednego starożytnego Egipcjanina ze zdolnością do programowania albo fizyki kwantowej, który pędził monotonny żywot tylko dlatego, że urodził się parę tysięcy lat za wcześnie…
Osobiście skłaniam się ku definicji talentu w rozumieniu Instytutu Gallupa. Zgodnie z tym opisem, talenty nie decydują o tym, CO MOŻESZ robić, tylko JAK będziesz to robić. O tym więcej przeczytasz na blogu Dominika Juszczyka.
Mój eksperyment miał drugie dno. Bo skoro nauczyłam się rysować, choć uważałam, że się do tego nie nadaję – to co jeszcze mogę osiągnąć z tego, czego nie potrafię dzisiaj?
A może jeszcze na chwilę zostaniesz?
→ Jak nauczyć się rysować (bez kursu i za darmo)?
→ Talent – a jaka jest Twoja supermoc?
→ StrengthsFinder – czy warto robić test na talenty wg Instytutu Gallupa?