Wychodzisz na środek i natychmiast przykuwasz uwagę słuchaczy. Śledzą każde Twoje słowo z zaciekawieniem. A na koniec podchodzą i gratulują Ci, bo właśnie dałeś im do myślenia, bo coś nowego odkryli albo czegoś się nauczyli. No właśnie – jak tego wszystkiego dokonać? Jakie są cechy dobrej mowy?

Moja przygoda z wystąpieniami publicznymi rozpoczęła się niedawno. Choć ledwie postawiłam kilka kroków na tej drodze, to dzięki Toastmasters mam kilka przemyśleń na ten temat.

 

Jakie są cechy dobrej mowy?

Poniższa lista bazuje na tym, czego mnie nauczono, ale też na tym, co sama zaobserwowałam. Moja rada? Obserwuj dobrych mówców. Zawsze na koniec wystąpienia przemyśl albo zapisz: co Ci się podobało? Co Ty zrobiłbyś inaczej? Co sprawiło, że publiczność reagowała śmiechem lub wzruszeniem?

Na szczyt moich ulubionych stron wywędrowała ostatnio strona TED. To krótkie wystąpienia, poruszające najrozmaitsze tematy (osobiste, naukowe, zawodowe…), które twórcy uznali za wartościowe. Ale to nie tylko ogromny zasób wiedzy, ale też genialny zestaw znakomitych mówców, od których można czerpać inspirację.

Ale wróćmy do tematu – jakie są cechy dobrej mowy?

 

Skup się na odbiorcach

Ten punkt możesz napisać wielkimi literami i podkreślić dwa razy. Paradoksalnie, choć to Ty stoisz na środku – nie Ty jesteś najważniejszy. Jeśli ktoś przyszedł Cię posłuchać, to nie po to, by podziwiać blask Twoich wypastowanych butów. Chce wyciągnąć z tego coś dla siebie.

To od odbiorców zależy, jakiego będziesz używać języka (prostego czy fachowego?), co jest istotne (konkrety i liczby, a może wystarczy ogólny zarys tematu?). Decydując, co i jak będziesz prezentować, zawsze miej w pamięci słuchaczy.

 

Określ cel mowy

Zadaj sobie jedno pytanie: co chcesz, aby słuchacze zrobili po Twoim wystąpieniu? Czy chcesz ich przekonać, aby wykonali konkretne zadanie? A może zainspirować do czegoś? Może wolisz ich rozbawić, a może chcesz im pomóc poradzić sobie z jakimś problemem?

I nie mów, że „celem mowy jest przekazanie informacji…”. Zastanów się, co słuchacze mogą zrobić z tą wiedzą. Być może jest im potrzebna do pracy? A może mówisz o czymś, co zmieni ich sposób postępowania? Jaką wartość im dajesz?

Odpowiedz na pytanie o cel, napisz swoją mowę… a potem zdecyduj, czy osiągnąłeś ten cel. Czy sam poczułbyś się zainspirowany albo rozbawiony? Jeśli nie, to spróbuj od nowa – ugryź temat od innej strony, dodaj jakąś historię czy przykłady.

Ostatnio przesłałam tekst mowy mojej mentorce do sprawdzenia – odpowiedziała, że w tekście w ogóle nie widzi celu mojej mowy. W dniu wystąpienia, na 12 godzin przed moją mową, zdecydowałam się ją napisać od nowa (a że jestem na etacie, w międzyczasie byłam w pracy). Jeszcze na godzinę przed wyjściem na środek szlifowałam wstęp i zakończenie.

Efekt? To było moje bodaj najlepsze wystąpienie. W kilka tygodni później znajomi z klubu wciąż je pamiętają.

 

Przygotuj się

To tak oczywiste, że prawie zapomniałam o tym wspomnieć, ale komentarz Oli przywrócił mnie do porządku.

Owszem, są osoby, które z miejsca zrobią 20-minutową prezentację (znam takie przypadki!). Ale po pierwsze to nie jest dla każdego, a po drugie – to zadziała wtedy, gdy temat wystąpienia znasz na wylot.

To nie znaczy, że musisz znać prezentację słowo po słowie, ale przede wszystkim powinieneś orientować się w temacie, o którym mówisz. Dzięki temu nie zaskoczy Cię pytanie od słuchaczy – a nawet jeśli zapomnisz kolejnego zdania, to łatwiej będzie Ci to omówić własnymi słowami.

Dobry trik (również polecony przez Olę, a i ja go stosuję): wstępu naucz się na pamięć. Gdy staniesz na środku i strach będzie wyciągał po Ciebie paraliżujące macki, zapamiętane słowa będą dla Ciebie ratunkiem. A dalej już pójdzie.

 

Uporządkuj mowę

Warto zastosować stary, dobry układ „wstęp – rozwinięcie – zakończenie”. Pani w podstawówce miała rację – to tworzy ładną, zamkniętą całość.

Używaj krótkich zdań. Jeśli stworzysz zdanie na pięć linijek, odbiorcy zapomną początek, nim dobrniesz do kropki. Nie używaj też nadmiernie skomplikowanych słów – nie pokażą Cię jako eksperta, a mogą utrudnić odbiór. Pamiętaj o zasadzie dopasowania do słuchaczy.

Chyba nie muszę wspominać o poprawnej gramatyce? Nie musisz sypać zdaniami godnymi poetyckiego Nobla – ale mów bez błędów czy niezgrabności. Unikaj zbyt wielu powtórzeń – przygotowując dany temat, zajrzyj do słownika synonimów i znajdź kilka zamienników.

 

Dobrze wykorzystaj czas

Wybierz takie informacje, które pozwolą Ci osiągnąć cel. Nie mów zbyt krótko (bo tylko prześlizgniesz się po temacie) ani za długo (bo zanudzisz słuchaczy). Toastmasters zawsze pilnują dyscypliny czasowej – to uczy wybierać najważniejsze punkty wypowiedzi.

Jeśli zechcesz powiedzieć za dużo i narzucisz sobie mordercze tempo – słuchaczom trudniej będzie przyswoić to, co do nich mówisz. Może lepiej wyrzucić kilka punktów, a pozostałe omówić dokładniej? Oczywiście, to zależy od charakteru wystąpienia. Jeśli prowadzisz wykład akademicki, to nie zawsze możesz pozwolić sobie na selekcję przekazywanej wiedzy.

Ale jeśli wystąpienie jest luźniejsze – skup się na dwóch-trzech głównych punktach, a słuchacze znacznie lepiej zapamiętają Twoje wystąpienie. Jeśli chcesz zainspirować słuchaczy, być może lepiej jest opowiedzieć historię, niż wgłębiać się w niepotrzebne szczegóły. To wszystko zależy od Twojego celu.

 

Mów wyraźnie i płynnie

Wiem, że mam tendencje do tego, by mówić zbyt szybko. Mój sposób? Kiedy piszę mowę i czytam ją w domu, zawsze pilnuję, by była krótsza niż wyznaczony czas. Dzięki temu w trakcie wystąpienia muszę się pilnować, by mówić powoli. Pamiętaj też, by mówić głośno i wyraźnie.

Wszelkiego rodzaju „yyy” irytują i wytrącają ze skupienia. Dobra rada: mów powoli i zaznaczaj pauzy na końcu każdego zdania. W ten sposób dasz sobie czas do namysłu. A publiczność nawet nie zauważy, jeśli cisza będzie o kilka milisekund dłuższa. O ile nie zdradzisz się tym nieszczęsnym „eee”…

W Toastmasters każdy taki „jęk namysłu” jest sygnalizowany uderzeniem w szklankę. To uczy uważności – kiedy mam świadomość, że „namyślniki” się wkradają, skupiam się na tym, by je wyeliminować.

 

Mów obrazami

Używaj porównań czy przenośni, które dadzą słuchaczom do myślenia. Czy wiesz, że gdyby Facebook był krajem, to byłby największym państwem świata pod względem liczby ludności? Takie porównania łatwiej spamiętać, niż jeśli będziesz operować samymi tylko liczbami.

Jeśli charakter Twojej mowy na to pozwala – opowiedz jakąś historię. Używaj obrazowych słów, najlepiej takich, które odnoszą się do zmysłów (wzrok, słuch, dotyk, zapach). Dzięki temu słuchacze zostaną wciągnięci w Twoją opowieść.

Jeśli masz pomoce wizualne (choćby nieśmiertelny PowerPoint) – powinny przede wszystkim wspierać to, co mówisz. Niech uwypuklą Twój punkt widzenia. Zamiast wykresu może lepiej sprawdzi się infografika? Prezentacja powinna być czytelna, nieprzeładowana. Powinna zawierać przede wszystkim słowa-klucze, a także wykresy czy obrazy uwypuklające Twój punkt widzenia.

 

Bądź autentyczny

O mowie ciała mówi się wiele. Długo by można analizować postawę, gesty rąk, mimikę… ale przede wszystkim bądź w tym, co mówisz. Jeśli będziesz zaangażowany w swoją opowieść, Twoja mowa ciała będzie podpierać Twoje słowa. Kiedy mówisz o czymś wesołym – uśmiechnij się, kiedy mówisz o sukcesie – stań prosto, jak zwycięzca.

Jeśli możesz, poproś kogoś o to, by obserwował Twoją mowę ciała. Zwróci uwagę na nieuświadomione gesty, garbienie się – wszystko to, co wysyła nieodpowiednie sygnały, a nad czym możesz popracować.

 

Co jeszcze?

Temat „cechy dobrej mowy” można by zapewne ciągnąć jeszcze przez wiele akapitów. Ale nim staniesz się mówcą doskonałym, pomyśl o tych punktach.

A może masz własne spostrzeżenia? Podziel się w komentarzu.

 

Coś do poczytania?

→ Oswoić wystąpienia publiczne, czyli dlaczego dołączyłam do Toastmasters

→ Zasady improwizacji – jak pomogą Ci w życiu?

→ Czy cierpisz na syndrom oszusta?